Forum Nisko - forum dyskusyjne mieszkańców Strona Główna Nisko - forum dyskusyjne mieszkańców
Dyskusje mieszkańców o Nisku i powiecie


Działania UB i NKWD na terenie Niska
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Nisko - forum dyskusyjne mieszkańców Strona Główna -> Historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
aniol
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Cze 2005
Posty: 4868
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Sob 13:21, 04 Lut 2006    Temat postu: Działania UB i NKWD na terenie Niska Back to top

Tygodnik Nadwiślański:

"Nastąpiły masowe aresztowania AK-owców, które przeprowadzał Stanisław Supruniuk i jego podwładni z UB wraz z NKWD. Aresztowanych torturowano, niekiedy mordowano, wywożono do ciężkich więzień czy też na Sybir” – pisze SKARBIMIR SOCHA w drugiej części swojej książki „Czerwona śmierć, czyli narodziny PRL”.

ZWYCZAJNY TERROR

O autorze „Czerwonej śmierci…” stało się w Polsce głośno w 1999 r., kiedy prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski pułkownika LWP i dyplomatę Stanisława Supruniuka. To wtedy Skarbimir Socha, były żołnierz AK-NOW i więzień polityczny w PRL, ujawnił mroczną przeszłość odznaczonego i głośno upomniał się o pamięć jego ofiar. To bowiem on, młody oficer NZW o ps. Jaskółka, próbował wykonać wyrok śmierci na Supruniuku…

KAT Z NISKA

Dzięki medialnej burzy wywołanej przez ppłk. Sochę, opinia publiczna dowiedziała się, że emerytowany dyplomata Supruniuk ma w swoim życiorysie kartę, która w żadnym razie nie uzasadniała nadania mu wysokiego odznaczenia państwowego. Dawni żołnierze podziemia niepodległościowego na naszym terenie oraz starsi mieszkańcy Niska i okolic poznali Supruniuka dobrze, kiedy jesienią 1944 r. objął kierownictwo tutejszego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Był jednym z najgorliwszych oficerów bezpieki wykonujących rozkazy sowieckiego NKWD. W relacji świadków Supruniuk „to agent NKWD, zbrodniarz i kat żołnierzy antykomunistycznego podziemia”. To on sam znęcał się nad przesłuchiwanymi fizycznie, nękał ich psychicznie, aprobował metody przesłuchań polegające na bestialskim torturowaniu więźniów i sam zachęcał podwładnych do stosowania najokrutniejszych sposobów wydobycia zeznań.

Na całe życie zapamiętał szefa niżańskiego UB pochodzący z Rudnika Skarbimir Socha, członek Kedywu Obwodu AK Stalowa Wola, a później Oddziału Leśnego NZW Stanisława Pelczara „Majki”. Po aresztowaniu na Ziemiach Odzyskanych i przewiezieniu do rzeszowskiego więzienia, przeszedł tam ciężkie tortury. Po latach powiedział dziennikarzowi „TN”: – Wśród przesłuchujących był Supruniuk, który bił mnie łańcuchem owiniętym wokół ręki. Gdy wróciłem do celi po 6-7 godzinach, mój współwięzień nie rozpoznał mnie...

Imponujący jest ogrom pracy, jaki włożył Pan w zebranie i uporządkowanie dokumentów oraz materiałów źródłowych – za ten trud serdecznie dziękuję. „Czerwona śmierć…” to także hołd oddany Żołnierzom Niezłomnym, dla których „Bóg, Honor, Ojczyzna” były i są najwyższymi wartościami.
- MAREK JUREK
Marszałek Sejmu RP

PAMIĘĆ O BRACIE

W październiku 1944 r. został aresztowany przez Stanisława Supruniuka, a później przekazany NKWD, szef Kedywu Obwodu AK Nisko-Stalowa Wola, kpt. Tadeusz Socha, oraz czterej inni członkowie komendy obwodu. Ten wybitny oficer brał udział w około 40 akcjach zbrojnych przeciwko okupantowi niemieckiemu. Był też autorem i wykonawcą planu wyzwolenia Rudnika przed wejściem do miasta Armii Czerwonej. Za bohaterstwo w walkach odznaczony został Orderem Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych i Krzyżem AK.

Skarbimir Socha widział po raz ostatni brata Tadeusza po „badaniach” Supruniuka, kiedy ubek z Niska skatowanego akowca przekazał NKWD. Sowieci trzymali kpt. Sochę w ziemiance na rynku w Rudniku, a następnie przewieźli do obozu w Byszówce koło Klimontowa. Tam Trybunał Wojenny Armii Czerwonej skazał go na 8 lat więzienia. 10 stycznia 1945 r. został zastrzelony przez funkcjonariuszy NKWD i pochowany w nieznanym miejscu.

Ppłk Skarbimir Socha miał więc ważny powód do utrwalenia historii wejścia Sowietów na tereny dawnego COP i udziału NKWD w rozprawie z Polakami, a także ukazania prawdziwej roli komunistycznego aparatu bezpieczeństwa PKWN w zniszczeniu ostatnich struktur Polskiego Państwa Podziemnego (w tym działających po obu stronach Sanu Oddziałów Leśnych NOW-AK i NZW, których losy opisał w I części „Czerwonej śmierci.”)

NARODZINY PRL

Drugi tom książki „Czerwona śmierć…”, która w grudniu ubiegłego roku opuściła drukarnię Wydawnictwa Samorządowego w Tarnobrzegu, pokazuje ponurą rzeczywistość powojenną, widzianą – jak można symbolicznie napisać – z okien komunistycznego więzienia. Skarbimir Socha wnikliwie analizuje dokumenty polskich władz komunistycznych (m.in. rozkazy i raporty aparatu bezpieczeństwa, wytyczne i instrukcje struktur politycznych dla UB, MO i LWP), opisuje zbrodniczą działalność NKWD, przytacza wspomnienia więźniów politycznych, opisuje straszliwe metody stosowane przez UB wobec ludzi, którzy nie godzili się na przyniesioną na sowieckich bagnetach „dyktaturę proletariatu”. To wszystko pisze po to, aby uświadomić czytelnikom, że fundamentem nowego ustroju był zwyczajny terror. (Znamienne, że dopiero daleko w tle autor przypomina swój udział w wydarzeniach, które wbrew intencjom żołnierzy podziemia – na wiele dziesięcioleci zmieniły polską rzeczywistość.)

Podsumowując swoje życie, ppłk Socha tak pisze w ostatnim rozdziale książki: „Jak Polska długa i szeroka widnieje plama, a jakże czerwona to plama krwi. Dlatego my, którym dane było przeżyć, musimy mówić i pisać o tym, bo pomimo, że milczenie jest złotem, nieraz stać się może judaszowskim srebrnikiem…”

Dziękuję, że Pan posługuje się językiem PRAWDY – naprawia smutny okres naszej historii. Gratuluję posiadania odwagi i męstwa! Za te cnoty nie jeden szlachetny Polak przypłacił życiem…
- Ks. JAN KOZIOŁ
Proboszcz parafii pw. Św. Floriana w Stalowej Woli

PIOTR NIEMIEC
 
Zobacz profil autora
Andrzej Gdula
Stały Bywalec
Stały Bywalec



Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

 PostWysłany: Nie 13:44, 12 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Witam!
W ostatnim sobotnio-niedzielnym 11-12.02 numerze Naszego Dziennika jest zamieszczony artykuł pt. Bezpieka komunistyczna w Polsce 1944-1956. I tam w rozdziale kadry jest napisane Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego [MBP] kierowane było po wojnie przez oficerów sowieckich, Żydów sprowadzonych z ZSRR, Białorusinów, Ukraińców, zmuszonych i zsowietyzowanych Polaków oraz członków przedwojennej agentury sowieckiej w Polsce.
Powołując się na opracowania IPN gazeta podaje że w skład kadry resortu MBP wchodzili w 49,1% Polacy, 37,1% Żydzi, 10,2% Rosjanie.

I tu chciałbym podważyć wiarygodność powyższej informacji IPN opracowanej za tendencyjnie niekorzystnej dla interesów Polaków prezesury IPN Leona Kieresia, [odwlekanie ścigania przestępstw, nierzetelne zbieranie informacji i nieuczciwe dla Polaków konkluzje wyników śledztwa tak jak w Jedwabnem] ponieważ po 1989 r. krążyła informacja, że z archiwów SB zaginęło ok. 300 000 teczek i UB-eków i SB-ków. I chyba na pewno nie były to teczki Polaków. A jeśli wiadomym jest że cały aparat UB zatrudniał ok. 500 000 pracowników, to nie trudno wyliczyć w nim marginalną liczbę polskich zdrajców pracowników UB którzy zresztą pełnili tam zupełnie trzecio rzędne i dalsze role. Andrzej
 
Zobacz profil autora
Nigdy
Żywa Skamieniałość Forum
Żywa Skamieniałość Forum



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 1548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:45, 12 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Witam Pana Andrzeja pod długiej przerwie!
Do zabrania głosu w tym temacie skłoniło mnie nie jego meritum, ale logika Pańskiego myślenia - ogólnie wcale nie rzadka, przyznaję. Waży Pan bowiem na szali "opracowania IPN" kontra "krążącym informacjom" (cóż to jest? Plotka?) i daje wiarę temu drugiemu. Dla mnie, zdecydowanie bardziej wiarygodne (choć nie doskonałe, z czego sami IPN-owcy zdają sobie sprawę) będzie oficjalnie opublikowane stanowisko IPN, powstałe w wyniku kilkuletniej kwerendy materiałów, prowadzonej przez wykwalifikowanych archiwistów-historyków.
I tak będzie w każdym temacie - wolę lekarza od uzdrowiciela z Filipin i już. Taka skaza...
Pozdrawiam.
 
Zobacz profil autora
el hombre
Forumowy Weteran
Forumowy Weteran



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 23:28, 12 Lut 2006    Temat postu: Back to top

logika p. Andrzeja jest taka jesli złodziej to raczej nie Polak tylko "inastraniec", najczęściej Zyd lichwiarz, jak morderca to Ukrainiec riezun, a nawet jeśli Polak to matka z Grfunklów albo dziadek z Semeniuków. wszelkie badania naukowe są tu niemiarodajne bo skąd wiadomo, że szpicel Malinowski to nie przedwojenny Mandelsztam, tutaj liczy się wieść gminna, która zawsze wie kto jest kto..Dziadek mój ,który wiele widział i wiele słyszał (ale notatek służbowych nie sporządzał) opowiadał mi o pewnej młodej zydówce ,która przyjęła polskie nazwisko a następnie wyszła za mąz za Polaka (i przyjeła chrzest), który przez wiele lat uczył w Leżajsku (możeTwój ojciec go znał). Zresztą ostanie badania instytutu Yad Vaszem donosiły, że prawie75% antysemitów ma w swojej rodzinie kogoś z pochodzenia żydowskiego, a 45% zajadłych antysemitów to ludzie których ojciec lub matka byli Żydami i starają się "zatrzeć ślad".
shalom Shocked el hombre
 
Zobacz profil autora
Andrzej Gdula
Stały Bywalec
Stały Bywalec



Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

 PostWysłany: Pon 1:03, 13 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Witam panów Nigdy i El hombre!
Ponieważ tylko Was to dotyczy, nie będę przepisywał kilku stron książkowych tekstów , ale polecam w tym temacie jako skrótową odpowiedź przeczytanie kilkunastu stron Epilogu z Historii Polski 1900-1939 - Tadeusz A.Siedlik - emigracyjny historyk, lub całej książki głównie o UB Rządy Zbirów - autorzy Henryk Pająk i Stanisław Żochowski.
Natomiast odnośnie rzetelności działań kierownictwa IPN dla którego treść powieści Grosa były bardziej wiarygodna niż zeznania naocznych świadków z 1947 roku zamieszczam poniżej informację o ich zeznaniach. Już nie będę pisał o zaniechaniu przez IPN innych niezmiernie ważnych czynności dowodowych.
Poza tym skoro Sąd Okręgowy w Łomży na rozprawie w dniach 16-17 maja 1949 r orzekł, że cytuję "które to osoby przez Niemców zostały masowo spalone w stodole Bronisława Śleszyńskiego" to ten wyrok sądu jest do dzisiaj prawomocny. Stąd też IPN żeby zmienić ten wyrok musiałby go prawnie zakwestionować i dopiero po rozprawie sądowej możliwe było by jego unieważnienie. A wtedy dopiero było by możliwe prawnie oskarżenie o mord w Jedwabnem kogoś innego a nie Niemców. Poniżej za zeznaniami świadków zamieszczam też odpis tego wyroku sądowego z 1949 roku.

ZEZNANIA NAOCZNYCH ŚWIADKÓW
W marcu 2001 r. pan Leszek Kocoń - kierownik Archiwum Państwowego w Białymstoku Oddział w Łomży przeprowadził kwerendę w wyniku której odnalezione zostały materiały źródłowe dotyczące wydarzeń w Jedwabnem 10 lipca 1941 r. Zachowały się zeznania świadków zarówno pochodzenia polskiego jak i żydowskiego. Odnaleziono je w aktach Sądu Grodzkiego w Łomży przejętych z Sądu Rejonowego w Łomży w maju 2000 roku. Są to sprawy o uznanie za zmarłego o sygnaturach sądowych Zg. 167 i 236 z 1947 roku; Zg. 129, 130, 165, 234, 235, 308, 334 z 1948 roku i Zg. 105 i 178 z 1949 roku. Ponadto wzmianki o tych wydarzeniach pojawiają się w aktach spraw o sygnaturach Co 4,13 i 52 z roku 1947 . Akta te dostarczyły łącznie 28 relacji złożonych przez 19 świadków, w tej liczbie 9 narodowości żydowskiej. Z liczby 19 , 9 określa siebie jako naoczny świadek wydarzeń (5 narodowości żydowskiej). W sprawie Zg 236/1947 wymienia się kolejnych dwóch świadków narodowości żydowskiej, których zeznania nie są zamieszczone w teczce. Sprawa ta jest o tyle istotna, że może wyjaśnić problematyczną liczbę spalonych ludzi. Wynika z treści wniosku, że w Jedwabnem spalono również ludność żydowską z Wizny.

Relacje świadków odnalezione w aktach:
Sprawa Zg. 167/47
J. R. lat 36. „Zostali oni w lipcu 1941 r. przez Niemców w Jedwabnem wymordowani. Prócz nich zostali wszyscy żydzi z Jedwabnego spaleni w stodole. Wiem to tylko ze słyszenia, gdyż naocznym świadkiem nie byłem./../ Zginęło wówczas około 1500 osób ludności żydowskiej i widziałem jak Niemcy pędzili cały tłum ludności żydowskiej do stodoły w której zostali spaleni.”
Z. Tadeusz lat 38. „widziałem jak Niemcy wypędzili ich z mieszkania na rynek, a stamtąd całą ludność Żydowską popędzono do stodoły za miastem, gdzie ich spalono. W tym dniu zginęło ponad 1000 osób ludności żydowskiej.”
Sprawa Zg 236/47
Fragment wniosku „a żona jego wraz z całą pozostałą przy życiu ludnością żydowską Wizny została wysiedlona do Jedwabnej i tu w lipcu 1941 r. została wraz z pozostałymi Żydami z Wizny spalona.”
Sprawa Zg 129/48
Z. T. lat 38. „W roku 1941 Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem /../ wpędzili do stodoły i spalili. Byłem naocznym świadkiem spalenia.”
O. Stanisław lat 28 „W roku 1941 Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem spalili w stodole, na drugi dzień widziałem w stodole spalone zwłoki wszystkich Żydów.”
G. Eljasz lat 24 „Babka moja Mejta Chinka Grondowska zamordowana została przez Niemców w roku 1941 przez spalenie. Wtenczas ja byłem w Rosji.”
Sprawa Zg 130/48
Z. T. lat 38. „Byłem naocznym świadkiem mordowania Żydów w Jedwabnem przez Niemców. Wszystkich Żydów tego miasteczka w liczbie powyżej 1000 osób N0iemcy spędzili do stodoły i podpalili.”
O. Stanisław lat 25. „W dniu 10 lipca 1941 r. Niemcy wszystkich żydów spalili w Jedwabnem (w stodole). /../ Na drugi dzień po wymordowaniu Żydów widziałem spalone zwłoki żydów.”
G. E. lat 24 „Matka moja Bluma Grondowska 10 VII 1941 r. została zamordowana przez Niemców w Jedwabnem przez spalenie w stodole razem z innymi Żydami tegoż miasteczka. Wtenczas ja byłem w Rosji.”
Sprawa Zg 165/48
K. M lat 39 „W roku 1942 Niemcy wszystkich Żydów w m. Jedwabnem spędzili do stodoły i podpalili, także nikt z Żydów nie uratował się. Przytem obecny nie byłem, lecz zdołał zbiec wtenczas z Jedwabnego i nie był zapędzony do stodoły Kilingros Motek, który później przebywał razem ze mną w getcie w Łomży i opowiadał mi”
M. D. lat 31 „W miesiącu lipcu 1942 r. Niemcy kazali wszystkim Żydom z Jedwabnego wyjść na rynek, ja wtenczas należałem do partyzantki, byłem w Jedwabnem i widziałem jak był również na rynku z Żydami Lejba Pendziuch. Poprowadzili wszystkich Żydów z rynku wyszeregowanych w czwórki do stodoły i podpalili stodołę. /../ Spaliło się w tej stodole około 700 żydów.”
Sprawa Zg 234/48
P. J. lat 26 „W roku 1942 Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem wymordowali przez spalenie w stodole.”
B. Franciszek lat 37 „po spaleniu w Jedwabnem Żydów.”
Sprawa Zg 235/48
J. P. lat 26 „W lipcu 1942 r. Niemcy wymordowali wszystkich Żydów w Jedwabnem przez spalenie w stodole.”
B. F lat 37 „W lipcu 1942 r. Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem spalili w stodole.”
Sprawa Zg 308/48
C. H. l.32 „W lipcu 1941 roku Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem wymordowali przez spalenie w stodole. Widziałem jak pędzili Żydów do stodoły /../ i stodołę podpalili. Wtenczas ja w Jedwabnem ukrywałem się od Niemców. Byłem w ukryciu i ocalałem. Spalili Żydów w dzień.”
B. J. lat 46 „10 lipca 1941 roku widziałem jak Niemcy wszystkich Żydów z Jedwabnego spędzili do stodoły i podpalili. /../ Wtenczas ukrywałem się przed Niemcami, w tę porę byłem w ukryciu na cmentarzu i wszystko widziałem.”
Sprawa Zg 334/48
Z. S. l.58 „W dniu 10 lipca przez Niemców spalony on został w stodole. Wtenczas Niemcy wszystkich Żydów z Jedwabnego w tej stodole spalili. Widziałem jak wszystkich Żydów Niemcy spędzili do stodoły /../ i stodołę podpalili, to było w dzień.”
Ż. Marian lat 36 „Widziałem jak 10 lipca 1941 r. Niemcy spalili w stodole wszystkich Żydów z Jedwabnego.”
Sprawa Zg 105/49
L. Z. lat 53 „W czasie gdy Niemcy wkroczyli do Jedwabnego ludność żydowska masowo została spędzona do stodoły za Jedwabnem i w tej stodole została masowo spalona. Ja wraz z ojcem petenta byłem w liczbie osób pędzonych do stodoły jednak w ostatniej chwili przed stodołą udało mi się zbiec i schować się pod murem cmentarnym obok stodoły. Stwierdzam stanowczo, że widziałem na własne oczy /../ jak Niemcy wpędzili /../ do stodoły, a następnie stodołę podpalili i spalili wszystkich zapędzonych w niej Żydów. Żydów w tej stodole zostało spalonych kilkaset.”
Sprawa Zg 178/49
L. Z. lat 56 „Przy końcu czerwca 1941 r. słyszałem o tym, że Abram Ibram /../ został przez Niemców spalony.”
Sprawa Co 4/47
K. M. lat 29 „Sora Drejarska wraz z całą rodziną została spalona przez Niemców.”
Sprawa Co 13/47
E. G. s Berka lat 22 „W 1941 r., w dniu 10 lipca została przez Niemców zamordowana w ten sposób, że Żydzi /../ zostali zapędzeni do stodoły w Jedwabnem i zostali spaleni. Wiem to, gdyż ja ukrywałem się wówczas w okolicy Jedwabnego.”
Z. Tadeusz lat 37 „w dniu 10 lipca 1941 r. została zamordowana przez Niemców w ten sposób, że Żydzi /../ zostali spędzeni do stodoły i spaleni. To wszystko widziałem na własne oczy.”
Sprawa Co 52/47
C. S. lat 30 „Niemcy spalili Piekarewiczów w sierpniu roku nie pamiętam”
G. E. lat 23 „/../Grądowskich spalili Niemcy w 1941 r./../”
Rywka F. lat 38 „/../Piekarskich Niemcy wywieźli wtedy jak likwidowali Żydów i dotąd nie wrócili /../”
M. P. lat 65 „/../ Piekarski z żoną Gołdą zostali spaleni przez Niemców /../”
M. J. lat 60 „/../ Niemcy spalili Piekarskich /../”

OPRACOWANIE DOTYCZĄCE JEDWABNEGO
Głównym źródłem, na którym Jan Tomasz Gross oparł swoją książkę dotyczącą zbrodni w Jedwabnem (10 lipca 1941 r.), są akta śledztwa prowadzonego przez Urząd Bezpieczeństwa w pierwszych miesiącach 1949 r., a także akta sprawy, która odbyła się przed Sądem Okręgowym w Łomży w maju tegoż roku. Przez wiele miesięcy dokumenty te, ze względu na zamieszanie spowodowane tworzeniem Instytutu Pamięci Narodowej, były dla historyków niedostępne, toteż nie było możliwości zweryfikowania informacji podanych w "Sąsiadach". Ów brak oficjalnego dostępu do dokumentów archiwalnych - Gross dysponuje kopią powyższych akt uzyskaną niezbyt legalnie od prof. Andrzeja Paczkowskiego z Instytutu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk 1/ - był przez długi czas najpoważniejszym argumentem w rękach autora książki, który w odpowiedzi na zastrzeżenia do jego pracy wytykał adwersarzom właśnie nieznajomość akt. 2/ Kiedy wreszcie historycy dostęp do dokumentów archiwalnych uzyskali, prof. Tomasz Strzembosz oraz niżej podpisany jednocześnie w "Rzeczpospolitej" i "Życiu" opublikowali dwa artykuły z zarzutami pod adresem książki J. T. Grossa. Zastrzeżenia przez nas zgłoszone były bardzo poważne: ominięcie niewygodnych źródeł, braki podstawowej wiedzy, oparcie głównych źródeł na niewiarygodnych relacjach lub zeznaniach osób, które w ogóle nie były świadkami tragicznych wydarzeń w Jedwabnem, usunięcie z perspektywy historycznej rzeczywistej roli Niemców, itp. 3/ Zarzuty te - nie licząc prób dyskredytacji i ataków ad personam - nie spotkały się z rzeczową odpowiedzią Jana Tomasza Grossa. 4/ Poniżej przedstawiam jeden z najważniejszych dokumentów archiwalnych, jaki dotyczy zbrodni w Jedwabnem. Jest to wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Łomży, przed którym w 1949 r. stanęły 22 osoby oskarżone o współudział w zbrodni na Żydach. Wprawdzie zawiera on kilka nieprecyzyjnych i błędnych informacji (np. błędna data wydarzeń, wielokrotnie zawyżona liczba ofiar itp.) to jednak ma znaczenie fundamentalne: stanowi on swego rodzaju podsumowanie nie tylko przebiegu rozprawy sądowej, lecz także toczącego się wcześniej śledztwa prowadzonego przez UB. Znakiem [...] zaznaczyłem uszkodzone fragmenty tekstu, znakiem [aaa?] uzupełniłem prawdopodobne brzmienie fragmentów uszkodzonego tekstu, znakiem [aaa] zaznaczyłem niezbędne uzupełnienia.
Piotr Gontarczyk

Sygn. akt KSU 33/49
S E N T E N C J A W Y R O K U
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dn. 16-17 maja 1949 r.
Sąd Okręgowy w Łomży w Wydziale Karnym w składzie następującym:
Przewodniczący i referent: Sędzia M. Małecki
Ławnicy: W. Mortewicz, St. Skrzypkowski
Protokolant: Cz. Mroczkowska
w obecności Podprokuratora S.[ądu] O.[kręgowego] Cz. Jagusińskiego rozpoznawszy dn. 16-17 maja 1949 r. sprawę:

1. Bolesława Ramotowskiego, s. Pawła i Józefy, ur. 7.IV.1911 r. we wsi Janczewo, gm. Jedwabne, pow. Łomża
2. Stanisława Zejera, s. Teofila i Józefy, ur. 24.X.1893 r. w Orlikowie, gm. Jedwabne, pow. Łomża
3. Czesława Lipińskiego, s. Jana i Leokadii, ur. 16.IX.1920 r. we wsi Grzyniki, gm. Przytuły, pow. Łomża
4. Władysława Dąbrowskiego, s. Józefa i Katarzyny, ur. 25.V.1810 r. w Jedwabnem, pow. Lomża
5. Feliksa Tarnackiego, s. Juliana i Konstancji z Makowskich, ur. 16.V.1907 r. w Jedwabnem, pow. Łomża
6. Józefa Chrzanowskiego, s. Ksawerego i Kameli, ur. 1.XI.1889 r. we wsi Kucze Duże, gm. Jedwabne, p. Łomża
7. Romana Porskiego, s. Ludwika i Wiktorii, ur. 15.VIII.1904 r. we wsi Konopki Tłuste, gm. Jedwabne
8. Antoniego Niebrzydowskiego, s. Andrzeja i Józefa, ur. 5.I.1901 r. we wsi Jaścze, gm. Stawiski, pow. Łomża
9. Władysława Miciurę, s. Jana i Józefy, ur. 21.IX.1903 r. w Radomiu, a zam. w Jedwabnem
10. Józefa Żyluka, s. Ludwika i Katarzyny, ur. 12.I.1910 r. w Bączkowie gm. Szczuczyn
11. Mariana Żyluka, s. Ludwika i Katarzyny, ur. 23.IV.1918 r. w Folwarku-Pruszka pow. Augustów
12. Jerzego Laudańskiego, s. Czesława i Zofii, ur. 14.IV.1922 r. w Jedwabnem, pow. Łomża
13. Zygmunta Laudańskiego, s. Czesława i Zofii, ur. 12.I.1919 r. w Jedwabnem
14. Czesława Laudańskiego, s. Antoniego i Franciszki, ur. 12.IX.1894 r. w Przytułach, pow. Kolno
15. Wincentego Gościckiego, s. Józefa i Antoniny, ur. 22.I.1890 r. we wsi Optów, gm. Zamojść, pow. Ostrów
16. Romana Zawadzkiego, s. Marcelego i Rozalii z Rysków, ur. 3.VIII.1905 r. w Stawiskach, pow. Łomża
17. Jana Zawadzkiego, s. Marcelego i Rozalii z Raszczyków, ur. 22.X.1899 r. w Przestrzelach, gm. Jedwabne, pow. Łomża
18. Aleksandra Łojewskiego, s. Adama i Michaliny z Filów, ur. 14.I.1893 r. w Jedwabnem, pow. Łomża
19. Franciszka Łojewskiego, s. Pawła i Marianny z Filów, ur. 14.XII.1910 r. w Jedwabnem, pow. Łomża
20. Egueniusza Śliweckiego, s. Jana i Józefy z Bruszkiewiczów, ur. 26.XII.1905 r. w Jedwabnem, pow. Łomża
21. Stanisława Sielawę, s. Stanisława i Aleksandry, ur. 6.I.1905 r. w Jedwabnem, pow. Łomża
22. Karola Bardonia, s. Pawła i Zuzanny z Kupów, ur. 11.X.1894 r. w Pastwiskach, p. Cieszyn

oskarżonych o to, że w dniu 25 czerwca 1941 r. w Jedwabnem pow. łomżyńskiego, idąc na rękę władzy państwa niemieckiego brali udział w ujęciu około 1200 osób narodowości żydowskiej, które to osoby przez Niemców zostały masowo spalone w stodole Bronisława Śleszyńskiego
to jest o czyn przewidziany w art. 1 p. 2 dekr. z 31.VIII 1944 r.
orzeka:
1. Karola Baronia uznać za winnego, że 25 czerwca 1941 r. w Jedwabnym idąc na rękę Niemcom brał udział w morderstwie około 1500 osób narodowości żydowskiej; 2) Jerzego Laudańskiego, 3) Zygmunta Laudańskiego, 4) Bolesława Ramatowskiego, 5) Władysława Miciurę uznano za winnych, że w tymże czasie, miejscu i okolicznościach na rozkaz Niemców wzięli udział w morderstwie około 700 osób narodowości żydowskiej przez doprowadzenie do stodoły, którą podpalono; 6) Stanisława Zejera i 7) Czesława Lipińskiego uznano za winnych, że w czasie, miejscu wyżej opisanym idąc na rękę Niemcom na rozkaz ujęli pierwsze co do rangi trzy osoby narodowości żydowskiej i doprowadzili na miejsce zbiórki; Cool Władysława Dąbrowskiego, 9) Feliksa Tarnackiego, 10) Romana Górskiego, 11) Antoniego Niebrzydowskiego i 12) Józefa Żyluka uznano za winnych, że w tych samych okolicznościach działali na rozkaz na szkodę osób cywilnych narodowości żydowskiej przez pilnowanie ich na miejscu zbiórki skąd odprowadzeni zostali na stracenie i za to:
2. 1) Karola Baronia z art. 1 p. 1 Dekretu z 31.VIII.1949 r. w brzmieniu tekstów z 10.XII.1946 r. ([...] 377) skazać na karę śmierci z pozbawieniem praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze i konfiskatę majątku; 2) Jerzego Laudańskiego z art. 1 p. 1 i 5 § 1 rzeczonego Dekretu skazać na piętnaście lat więzienia; 3) Zygmunta Laudańskiego, 4) Bolesława Ramotowskiego i 5) Władysława Miciurę z tegoż samego artykułu skazać po dwanaście lat więzienia oraz wszystkich trzech ostatnio wymienionych pozbawić praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na lat 10; 6) Stanisława Zejera i 7) Czesława Lipińskiego z art. 1 p. 2 i 5 § 1 Dekr. z 31.VIII.1949 r. skazać po dziesięć lat więzienia z pozbawieniem praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na lat 8 i konfiskatę majątku; Cool Władysława Dąbrowskiego, 9) Feliksa Tarnackiego, 10) Romana Górskiego, 11) Antoniego Niebrzydowskiego, 12) Józefa Żyluka z art. 1 Dekr. z 31.VIII.1944 r. skazać po osiem lat więzienia z pozbawieniem praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na lat sześć i konfiskatę majątku. Bolesławowi Ramotowskiemu, Stanisławowi Zejerowi, Czesławowi Lipińskiemu, Feliksowi Tarnackiemu, Romanowi Górskiemu, Antoniemu Zebrzydowskiemu, Władysławowi Miciurze, Józefowi Żylukowi, Jerzemu Laudańskiemu, Zygmuntowi Laudańskiemu zaliczyć areszt tymczasowy od dnia 15 stycznia 1949 r. do 17 maja 1949 r. Wszystkich wyżej wymienionych skazanych zwolnić od opłat sądowych i kosztów postępowania. Józefa Chrzanowskiego, Mariana Żyluka, Czesława Laudańskiego, Wincentego Gościckiego, Romana Zawadzkiego, Jana Zawadzkiego, Aleksandra Łojewskiego, Franciszka Łojewskiego, Eugeniusza Śliweckiego i Stanisława Sielawę od zarzutu dokonania przestępstwa uniewinnić i koszty postęp. w tej części zaliczyć na rachunek skarbu państwa.
Dnia 9.II.1950 r. skierowano wyrok do wykonania do Prokuratura; przekazano więźniów
Dnia 30.I.1950 r. sporządzono 10 kart karnych [podpis nieczytelny]
U z a s a d n i e n i e

I. Bolesław Ramatowski, Stanisław Zejer, Czesław Lipiński, Władysław Dąbrowski, Feliks Tarnacki, Józef Chrzanowski, Roman Górski, Antoni Niebrzydowski, Władysław Miciura, Józef Zyluk, Marian Zyluk, Jerzy Laudański, Zygmunt Laudański, Czesław Laudański, Wincenty Gościcki, Roman Zawadzki, Jan Zawadzki, Aleksander Łojewski, Franciszek Łojewski, Eugeniusz Śliwecki, Stanisław Sielawa i Karol Bardoń, oskarżeni zostali o to, że w dniu 25 czerwca 1941 r. w Jedwabnem, pow. łomżyńskiego - idąc na rękę władzy państwa niemieckiego brali udział w ujęciu około 1 200 osób narodowości żydowskiej, które te osoby przez Niemców zostały masowo spalone w stodole Bronisława Śleszyńskiego.
Jak wiadomo ze sprawy zbrodnia dokonana na ludności żydowskiej w Jedwabnem w czerwcu 1941 r. miała charakter potwornego mordu, w którym zginęło ok. 700 żydów, spalonych żywcem w stodole - reszta wybita na cmentarzu. W morderstwie tym wzięli udział Niemcy w liczbie kilkudziesięciu (św. J. Sokołowska) w tym samych gestapowców 68 i miejscowa ludność, która do działania została wciągnięta przemocą. Żydzi zostali zgromadzeni na placu, skąd po wielu ekscesach, jak noszenie pomnika Lenina, odprowadzono ich na cmentarz, gdzie wielu rozstrzelano i do stodoły Śleszyńskiego, gdzie ich podpalono. Miejscowa ludność, a więc w tej liczbie i oskarżeni wzięci byli do udziału pod terrorem, jak to widać ze wszystkich wyjaśnień oskarżonych, gdzie ktokolwiekby były one składane i z zeznań świadków oskarżenia i odwodowych. Przemoc zastosowana przez Niemców do oskarżonych wypływa w wielkiej ilości w jakiej w tym dniu krytycznym zjawili się w Jedwabnem i z faktu, że żydów należało wyciągać z mieszkań na plac zbiórki, czego sami Niemcy nie mogli dokonać ze względu na stosunkowo małą ich ilość. Przemocy nie należy rozumieć w ten sposób, iżby przy każdym z oskarżonych szedł Niemiec i pilnował w wykonaniu nakazu oskarżonego, bowiem taka pomoc ze strony oskarżonych równałaby się zeru. Jeden z oskarżonych, a mianowicie Stanisław Zejer w dochodzeniu (na k. 75) zeznał, że pod wpływem gestapo zaprowadził na rynek dwie osoby narodowości żydowskiej, co byłoby charakterystyką działania oskarżonych pozostałych. Na tle zajścia i okoliczności [...] wyodrębniła się rola osk.
I. Karola Bardonia, którego działanie [...]uznać należało za pozbawione cech przymusu. Jak zeznała świadek Sokołowska oskarżony był w tym czasie zatrudniony w służbie żandarmerii. [...] z tego względu udział jego w przestępstwie wypływał z dobrowolnego [pójścia?] na służbę niemiecką. W dniu krytycznym był zaopatrzony w karabin na zbiórce (św. Józef Grądowski). Bardoń tegoż dnia zajęty był cały czas (św. Sokołowska). Bardoń zażądał od Niebrzydowskiego [nafty?] do podpalenia stodoły Śleszyńskiego, i takową otrzymał, a więc użył do podpalenia stodoły (osk. Niebrzydowski). O oskarżonym Bardoniu mówił w dochodzeniu osk. Z. Laudański (k. 103). Bardoń za współpracę z Niemcami skazany został poprzednio na 6 lat więzienia. Obecnie [za?] czyn jego z art. 1 p.l. Dekretu należało wymierzyć mu karę śmierci na potworne rozmiary przestępstwa. Pozostałych oskarżonych należało pod względem dowiedzionych im czynów podzielić na tych, co brali udział w pędzeniu żydów do stodoły Śleszyńskiego na spalenie, do których należą: Jerzy Laudański, Zygmunt Laudański, Bolesław Ramotowski i Władysław Miciura, dalej na tych, co sprowadzali żydów na rynek, do których należy: Stanisław Zejer i Czesław Lipiński oraz tych, co brali udział w pilnowaniu żydów na rynku, którymi są: Dąbrowski Władysław, Tarnacki Feliks, Górski Roman, Niebrzydowski Antoni i Józef Żyluk. Józefa Chrzanowskiego, Mariana Żyluka, Czesława Laudańskiego, Wincentego Gościckiego, Romana Zawadzkiego, Jana Zawadzkiego, Aleksandra Łojewskiego, Franciszka Łojewskiego, Egueniusza Śliweckiego i Stanisława Sielawę - Sąd uniewinnił dla braku dostatecznych dowodów.
Co do ogólnej charakterystyki dowodów w sprawie powiedzieć należy, iż był dosyć skąpy, gdyż świadkowie oskarżenia [Eljasz] Grądowski i Boruszczak nie stawili się z powodu niedoręczenia im wezwań, inni zaś jak Stanisława Sielawa. Sokołowska, Kozłowski - cofnęli swe zeznania złożone w Urzędzie Bezpieczeństwa, pozostali nic w sprawie nie wiedzieli, oskarżeni na ogół wyparli się poprzednio złożonych zeznań; zeznanie Szmula Wasersztajna jest pozasądowym oświadczeniem; zeznanie św. Henryka Krystowczyka jest niewiarygodne. W zeznaniu złożonym w Urzędzie Bezpieczeństwa Eljasz Grądowski i Abram Boruszczak podają, że w czasie zajścia uciekli - stąd też ich wiadomości, a zwłaszcza [Eljasza] Grądowskiego o udziale oskarżonych nie mogły być wzięte za bezsporny dowód tym więcej, iż wydaje się niemożliwe, aby Grądowski w okolicznościach zajścia krytycznego zauważył, co robił każdy z 25 osób przez niego wskazanych. Odnośnie tych świadków Józef Grądowski zeznał, że nie było ich w Jedwabnem w czasie masowego morderstwa. Zeznania Wasersztajna, Eljasza Grądowskiego i Boruszczaka należy z powyższych względów traktować jako dowód uzupełniający przyjmując iż świadkowie ci posiadali jedynie informacje o oskarżonych osób. Św. Henryk Krystowczyk zeznał, iż oskarżonych Laudańskich, Łojewskiego Aleksandra widział z odległości 250 metr. i obserwował przez [podniesienie?] dachówki na strychu domu. Wydaje się niemożliwością, aby świadek w takich warunkach przez się przytoczonych widział, co który z oskarżonych robi. Niektórzy z oskarżonych na swoje usprawiedliwienie podawali, że byli bici w Urzędzie Bezp. i dlatego zeznania składali pod presją. Ponieważ wielu oskarżonych badanych było równocześnie w Prokuraturze i zeznania tutaj złożone pokrywają się z zeznaniami w U.B., przeto zarzut składania przez oskarżonych zeznań pod presją - należy odrzucić, a to co zeznali w U.B. i Prokuraturze za prawdę uznać.
Przechodząc do poszczególnych oskarżonych zważyć należy co następuje:
II. Jerzy Laudański na rozprawie wypał się udziału w przestępstwie. Jednak badany w U.B. i w Prokuraturze przyznał się do pędzenia żydów do stodoły Śleszyńskiego. Z jego wyjaśnień i zeznań świadka Antoniego Gościckiego wynika, iż w czasie krytycznym był zatrudniony jako woźny na posterunku żandarmerii w Jedwabnem i miał do czynienia z żydami przez odprowadzenie ich na roboty przymusowe. O nim zeznaje w U.B. osk. Lipiński, że przyszedł razem z Kalinowskim; to ostatnie nazwisko powtarza się w szeregu zeznaniach innych oskarżonych. O Laudańskim mówią Eliasz Grądowski, Abram Boruszczak i Szmul Wasersztejn. Czyn oskarżonego zakwalifikować należy z art. 1 p. 1 i 5j § 2 Dekretu i ze względu na to, że był on w służbie u Niemców oraz z uwagi na stosunek [...] za jego udział w przestępstwie należało wymierzyć 15 lat więzienia.
III. Zygmunt Laudański do winy się na rozprawie nie przyznał; natomiast w dochodzeniu [...] w U.B. jak i u Prokuratora przyznał, że pilnował żydów na rynku oraz [był obecny przy?]stodole Śleszyńskiego, a zatym przypędził ich na miejsce zbrodni. [Zeznał] on u Prokuratora o Bardoniu i Józefie Żyluku, który uciekł w trakcie pędzenia żydów do stodoły; św. Borawska i Chrzanowska mówią, iż oskarżonego [ściąga?]ali Niemcy na rynek, a później stamtąd uciekł, czyn oskarżonego należało zakwalifikować podobnie jak i Jerzego Laudańskiego, a jako karę wymierzyć mu 12 lat więzienia z uwagi na to, że wykazał mniejszy udział w przestępstwie [niż?] wspomina o oskarżonym św. Krystowczyk Henryk.
IV. Bolesław Ramatowski przyznał się do tego, że pilnował żydów na rynku i że widział stojącego Józefa Żyluka. W U.B. przyznał się do pędzenia żydów do stodoły Śleszyńskiego i u prokuratora zeznał, że dozorował ludność żydowską na rynku. O nim wspomina w swoim zeznaniu Eliasz Grądowski, jako o tym który zapędzał żydów do stodoły. Św. Grądzka i Jarnutowska mówią, że oskarżony zostały na rynek zabrany przez Niemców. Wobec powyższego Sąd uznał że oskarżony brał udział w pędzeniu do stodoły, gdyż nie miał powodów mówić nieprawdę przez Urz. Bezp. i czyn jego kwalifikując podobnie jak poprzedniego oskarżonego należało wymierzyć karę 12 lat więzienia.
V. Władysław Miciura do winy się nie przyznał na rozprawie sądowej. W Urz. Bez. zeznał, że zapędzał żydów do stodoły; u prokuratora zeznał, że widział jak Kobrzeniecki podpalał stodołę. Z tego wynika, że był on przy stodole dokąd na pewno nie poszedłby dla samej obserwacji. Oskarżony pracował w tym czasie na posterunku żandarmerii jako stolarz i w pierwszej linii podlegał werbunkowi do akcji przeciwko żydom; z tych względów uznać go należało za winnego wpędzania żydów do stodoły i zakwalifikować jak trzech poprzednich i takąż samą karę wymierzyć.
VI. Stanisław Zejer na rozprawie wyjaśnił, że gestapowiec kazał mu prowadzić 2-ch żydów, których on początkowo wziął, ale w drodze puścił, dalej zeznał, że widział jak niemcy prowadzili osk. Romana Górskiego i jak szedł za żydami Jerzy Laudański. W Urz. Bez. i u Prokuratora zeznał, iż na rozkaz doprowadził na rynek dwie osoby narodowości żydowskiej i tam ich pilnował, a potem uciekł do domu. Dowód ten jest wystarczający do uznania oskarżonego winnym przestępstwa z art. 1 p. 2 i 5 § 1 Dekretu z 31.8.44 r.; przy czym jako karę - Sąd uznał za słuszne wymierzyć 10 lat więzienia z uwagi na rozmiary zbrodni.
VII. Czesław Lipiński, oskarżony - obecnie wypiera się udziału w przestępstwie. W Urz. Bezp. zeznał, że przygnał na rynek jednego żyda i 2 młode żydówki. U prokuratora zeznał, że pilnował na rynku żydów. Nie na darmo i nie bez powodu powiedział oskarżony w U.B. o doprowadzeniu żydów, takie mieli zdania oskarżeni. Jego świadkowie jak Rybicka, Lipińsk[...] Dolewski zeznali, iż oskarżony zabrany był przymusowo, a potem uciekł. W tym stanie rzeczy należało oskarżonego uznać winnym przestępstwa i podobnie jak Zejera ukarać z art. 1 pl. [...] i 5 § 1 Dekretu.
VIII. Władysław Dąbrowski - oskarżony na rozprawie do winy się nie przyznał, natomaist w Urz. Bez. i u prokuratora przyznał się do pilnowania żydów przez dwie godziny. I nim wspomina św. Eliasz Grądowski. Oskarżony zeznał, że nie chciał iść i Niemcy przez uderzenie w twarz zmusili go do pójścia. Zeznaniu świadków: Dąbrowskiej Marii i Józefowi Kalczyńskiego do tego, iż oskarżony układał dachówkę na kościele, nie należy dać wiary ze względu na dane przytoczone na wstępie. Ponieważ pilnowanie żydów na rynku było czynnością szkodliwą z punktu widzenia bezpieczeństwa o życie - o czym oskarżony dobrze wiedział - na podstawie rozgrywających wydarzeń, a następstwem tego było zaprowadzenie żydów na miejsce stracenia - przeto czyn oskarżonego należy zakwalifikować z art. 2 Dekretu. Nadmienić należy, że w pierwszym stadium postępowania Niemców, polegającym na dokonaniu zbiórki żydów - mógł oskarżony nie przewidzieć dalszych wypadków, jakimi były spalenie i rozstrzeliwanie żydów na cmentarzu. Co tyczy kary, to przyjmując po uwagę znaczną odległość czasu od momentu popełnienia przestępstwa, karę 8 lat więzienia - Sąd uznał za dostateczną.
IX. Feliks Tarnacki - oskarżony przyznał się na rozprawie do pilnowania żydów na rynku przez 15 minut - skąd następnie uciekł. Podobnie zeznał w Urz. Bez. i u Prokuratora. Świadkowie odwodowi Walczyński, Wacław Krystowczyk i Przestrzelski zeznali, iż oskarżony w czasie krytycznym wyjechał rowerem z Jedwabnego, co rozumieć należy, iż miało to miejsce po uprzednim udziale jego w przestępstwie.
X. Górski Roman - na rozprawie zeznał, że pilnował żydów na rynku przez 15 minut. To samo zostało ustalone w czasie badania go w dochodzeniu. O oskarżonym, jako biorącym udział, mówił osk. Ramatowski. Świadkowie [...]ska, Borawska, Mroczkowska zeznały, że Niemcy zabrali oskarżonego na rynek przemocą.
XI. Anotni Niebrzydowski - wyparł się udziału w przestępstwie - przyznał jedynie, że jako magazynier nafty z czasów sowieckich - wydał Bardoniowi na żądanie naftę w ilości 8 litrów. Oskarżony u Prokuratora a tak samo w U.B. przyznał się do pilnowania ludności żydowskiej na rynku.
XII. Józef Żyluk do winy się nie przyznał i wyjaśnił, że wziął z młyna Zdrojewicza, którego następnie wypuścił w drodze. Oskarżony w dochodzeniu zeznał, że żyda puścił na szosie, skąd on sam poszedł na rynek. U prokuratora zeznał, że po tym udał się do domu i widział jak prowadzili żydów do stodoły Śleszyńskiego. W dochodzeniu nie mówił oskarżony, iżby chodziło tu o Zdrojewicza; tą ostatnią okoliczność zeznali świadkowie odwodowi: Brzeczko i Długołęcki. Jednakże biorąc pod uwagę powyższe zeznania należało dojść do wniosku, iż oskarżony działał na szkodę ludności żydowskiej i że rola jego była podobna do 4-ch ostatnio wymienionych oskarżonych. W szczególności oskarżony na rynku przy pilnowaniu żydów musiał być skoro w tamtym kierunku poprowadził żyda i widział palącą stodołę. O nim mówią w dochodzeniu osk. Zygmunt Laudański i Bolesław Ramotowski. Czyn przestępny Tarnackiego Górskiego, Niebrzydowskiego i Józefa Żyluka zakwalifikować należy podobnie, jak Władysława Dąbrowskiego. I takąż wymierzyć mu karę.
Nawiązując w tym miejscu od oceny św. Henryka Krystowczyka nadmienić należy, iż brat jego św. Wacław Krystowczyk zeznał, iż osk. Henryk Krystowczyk zaczerpnął nie z bezpośrednich spostrzeżeń lecz z opowiadania innych osób.
XIII. Józef Chrzanowski do winy się nie przyznał i żaden z oskarżonych na sprawie nie wskazuje, iżby brał udział. Jego przyznanie w Urzędzie Bezpieczeństwa że żydów pilnował nie zostało potwierdzone u Prokuratora. Z zeznań świadków [...] Godlewskiej, Chrzanowskiej widaź, iż niemcy go pognali, lecz on uciekł i skrył się w życie, jak wiadomo niemcy zażądali od niego wydania stodoły do podpalenia żydów i w związku z tym zabrali go ze sobą. Możliwe że sprawa ta zajęła mu trochę czasu i chcąc wykręcić się przed niemcami i nie dać im stodoły uratował się ucieczką. Samo zeznanie jego w UB przy braku danych w jakim stopniu oskarżony doceniał treść protokołu jest zamałym dowodem do uznani go winnym.
XIV Marian Żyluk. Oskarżony w dochodzeniu do winy się nie przyznał, tak samo nie przyznał się w czasie rozprawy. Świadkowie: Strzelczyk i Krystowczyk Stanisław zeznali iż oskarżony w czasie krytycznym był chory. O oskarżonym mówił w UB Niembrzydowski Antoni, zaś, osk. Z. Laudański mówił o nim w UB a u prokuratora - mówił o Józefie Żyluku. Dowody te sa niewystarczające.
XV. Czesław Laudański do winy się nie przyznał. Wspomina o nim jedynie Wasersztejn k. 28 dochodzenia i św. Wacław Krystowczyk, o którym jak wyżej powiedziano okazał się niewiarygodny. Świadkowie: Rybicki, Malczyński, Chrzanowski, Dobkowski zeznają, iż oskarżony był ciężko chory. Z tych względów brak jest dowodów winy.
XVI Wincenty Gościcki - na rozprawie i w toku dochodzenia do winy się nie przyznał, Bolesław Romatowski wspomniał o nim w czasie badania u Prokuratora, lecz na rozprawie osk. zeznanie to cofnął. Św. Gościcka zeznała, że w czasie krytycznym spał.
XVII I XVIII Roman Zawadzki i Jan Zawadzki do winy się nie przyznali i wspomina o nich w dochodzeniu u Prokuratora osk. Bolesław Ramatowski Jan Zawadzki podłóg protokołu UB miał pilnować [Żydów] Świadkowie odwodowi Jarnutowski i inni ustalili, że Zawadzcy pracowali: jeden we młynie - drugi w tartaku. Zawadzkich z braku dowodów należało uniewinnić.
XIX Aleksander Łojewski do winy się nie przyznał. Wspomina o nim św. Krystowczyk (k. 141 dochodzenia) i dzisiejsze zeznanie, jednakże świadek ten miał pretensje do Łojewskiego i zeznanie jego na wiarę nie zasługuje. Św. [...] Karwowski, Biedrzycki Kamalski - zeznają, iż w czasie krytycznym znajdował się u swojej synowej. Wspomina o oskarżonym [Eljasz] Grądowski i Boruszczak, lecz z wyłuszczonych poprzednio względów zeznań ich, jako dowodów samodzielnie brać nie należy.
XX Franciszek Łojewski - do winy się nie przyznał. W/g protokołu UB oskarżony rozkaz od niemców otrzymał, ale uciekł. Wspominają o nim w UB osk. Niebrzydowski i Miciura. Dowód to niedostateczny i należało oskarżonego uniewinnić.
XXI Eugeniusz Śliwecki do winy się nie przyznał. Wspomina o nim w zeznaniu swoim św. Krystowczyk, lecz przekonanie swe wyprowadza jedynie z faktu, iż był on pracownikiem Zarządu Miejskiego w Jedwabnem. Zeznanie Grądowskiego Eljasza z dochodzenia nie można uznać za wystarczający dowód winy oskarżonego.
XXII Stanisław Sielawa do winy się nie przyznał i wspomina o nim jedynie Szmul Wasersztejn. Dowód to niewystarczający. -
Sędzia:
[trzy podpisy nieczytelne]
Na marginesie dowodów domyślać się należy, że dnia krytycznego zanim dokonano głównej masakry, zachodziły pojedyncze wypadki zabójstw ludności żydowskiej, uciekającej i uchylającej się od zbiórki, co działo się na oczach oskarżonych.
Jeśli chodzi o wagę przestępstw, jakich się dopuścili oskarżeni, że podkreślić należy - rzadko spotykane w dziejach ludzkości masową zbrodnię nad bezbronnymi ludźmi w liczbie 1500 osób.
Sędzia: [podpis nieczytelny]
Ławnicy: [podpisy nieczytelne] 5/

***********

Przypominam trzy główne elementy scenariusza wydarzeń przedstawionego w książce Jana Tomasza Grossa:
1. Polacy wpadli na pomysł wymordowania Żydów,
2. Rajcy miejscy podpisali umowę z Gestapo w sprawie wymordowania Żydów,
3. Społeczeństwo Jedwabnego samodzielnie wymordowało Żydów, a Niemcy nie brali udziału w tragicznych wydarzeniach.

Tymczasem z powyższego dokumentu jednoznacznie wynika - i potwierdzają to inne zachowane archiwalia - że zbrodnia w Jedwabnem była zaplanowana, zorganizowana i kierowana przez Niemców, którzy w czasie jej przeprowadzania byli główną siłą sprawczą opisywanych wydarzeń. Polacy, którzy stanęli przed sądem, odpowiadali nie za wymordowanie Żydów, tylko udział w niemieckiej zbrodni, w której - jak wyraźnie podkreślał sąd - zostali zmuszeni przez Niemców.
Ważną kwestią poruszoną w wyroku jest sprawa przymusu fizycznego stosowanego w śledztwie przez UB. Niemal wszyscy oskarżeni oświadczyli podczas procesu, że zeznania wymuszano na nich biciem, podpisywali przygotowane już protokoły przesłuchania bez zaznajamiania się z tymi dokumentami lub że zeznawali inaczej, niż napisano w protokołach. Podobne metody pracy - ze względu na zasady działania komunistycznego systemu i bardzo niski poziom kadr aparatu przymusu - były wtedy normalną zasadą pracy UB. Wedle starej sowieckiej zasady "dajcie człowieka a znajdzie się paragraf" dla oficerów śledczych aparatu bezpieczeństwa liczyło się nie ustalenie rzeczywistego przebiegu wydarzeń, tylko znalezienie odpowiedniej grupy winnych, których możnaby postawić prze sądem. Wspomniane metody pracy UB najlepiej zdefiniował ówczesny minister Bezpieczeństwa Państwowego Stanisław Radkiewicz: "często spotykanym zjawiskiem jest brak obiektywizmu w śledztwie, całkowite pomijanie okoliczności i dowodów wysuwanych przez podejrzanych, formułowanie zeznań świadków w sposób dogodny do konstrukcji oskarżenia, lecz nie odpowiadających rzeczywistości." /6
Jednak akceptując jako dowody zeznania złożone przez UB, które budzą wątpliwości co do rzeczywistego charakteru udziału w opisywanych wydarzeniach poszczególnych skazanych - niektórzy zostali później uniewinnieni w sądzie wyżej instancji - skład orzekający jednoznacznie i bez cienia wątpliwości rozstrzygnął kwestię odpowiedzialności za ową tragiczną zbrodnię: "miejscowa ludność, a więc w tej liczbie i oskarżeni wzięci byli do udziału pod terrorem, jak to widać ze wszystkich wyjaśnień oskarżonych, gdzie ktokolwiekby były one składane i z zeznań świadków oskarżenia i odwodowych. Przemoc zastosowana przez Niemców do oskarżonych wypływa w wielkiej ilości w jakiej w tym dniu krytycznym zjawili się w Jedwabnem i z faktu, że żydów należało wyciągać z mieszkań na plac zbiórki, czego sami Niemcy nie mogli dokonać ze względu na stosunkowo małą ich ilość".
Jedyną osobą, której postawiono zarzut dobrowolnego udziału w zbrodni był Karol Bardoń, miejscowy volksdeutsch, który już wówczas pracował na posterunku a niebawem sam został niemieckim żandarmem. Nie ma jednak wątpliwości, że w zbrodni na Żydach brało udział ochotniczo kilku Polaków, którzy nie stanęli przed sądem (Kalinowski, Wasilewski, Kobrzeniecki i kilku innych) ze względu na wcześniejszą śmierć lub brak możliwości ich odnalezienia. Prawdopodobnie kierowali się oni zemstą za prosowiecką postawę miejscowych Żydów w latach 1941 r. lub wojenne zdziczenie (albo oba elementy razem).
W sprawie głównych tez książki Grossa trzeba zauważyć, że stoją one w rażącej sprzeczności z podręcznikową wiedzą na temat okupacji niemieckiej. W Jedwabnym nie mogło być żadnych organów samorządu miejskiego, na istnienie którego powołuje się Jan Tomasz Gross. W Jedwabnem funkcjonował wówczas powołany przez Niemców zarząd miasta składający się głównie z okolicznych mętów i volksdeutschów (vide: Bardoń), którzy, wsparci autorytetem Niemców, byli panami życia i śmierci miejscowej ludności. W tym świetle informacje podane w "Sąsiadach" o polsko-gestapowskiej umowie w sprawie wymordowania Żydów bardziej, niż stan wiedzy historycznej, obrazuje poziom intelektualny autora. Informacje o powyższej umowie pochodzą od trzech osób, które w ogóle nie były świadkami wydarzeń w Jedwabnem. Byli to wymienieni w zaprezentowanym dokumencie: Henryk Krystowczyk, Abram Boruszczak, Eljasz Grądowski.
Pierwszy z wymienionych kolaborował z Sowietami w latach 1939-41 i po wkroczeniu Niemców uciekł z miasteczka w obawie przed zemstą mieszkańców. Powrócił w 1945 roku wraz z armią sowiecką, był wysokim funkcjonariuszem partii komunistycznej i swymi zeznaniami obciążał wiele niewinnych osób wyrównując osobiste rachunki, pomawiając osoby niechętne komunistom i mszcząc się za zabójstwo brata - również sowieckiego kolaboranta, który został zastrzelony przez podziemie w 1946 r.
Eljasz Grądowski i Abram Boruszczak również obciążyli w zeznaniach kilkadziesiąt osób, recytując z pamięci niemal identyczną co Krystowczyk, kompletnie nieprawdziwą wersję wydarzeń. Obaj gorąco zapewniali, że widzieli wszystko na własne oczy a nawet sami byli pędzeni do stodoły w czasie tragicznych wydarzeń. Jednak w czasie procesu sądowego wyszło na jaw, że Eliasz Grądowski został deportowany przez Sowietów w głąb ZSRR w 1940 r. za złodziejstwo i nie było go wtedy w Jedwabnem. /7 Podobnie Abram Boruszczak: nigdy nie mieszkał w miasteczku a adres, który podał w czasie śledztwa, okazał się fałszywy. Obydwaj wspomniani "świadkowie" nie stawili się na wezwanie sądu. Informacje o braku wiarygodności zeznań powyższych świadków znajdują się w powyższych aktach, jednak zostały przemilczane przez Grossa. Żeby było ciekawiej, to właśnie Krystowczyk i Boruszczak, czasem przywoływani z nazwiska a czasem tylko przez podanie strony akt, są - obok zupełnie niewiarygodnej relacji Szmula Wasersztajna - głównymi narratorami "Sąsiadów". Przytoczony powyżej wyrok sądowy nie został przywołany w książce Grossa ani razu. Wnioski wynikające z porównania głównych tez "Sąsiadów" z zacytowanym wyrokiem pozostawiam czytelnikowi.
Piotr Gontarczyk

1/ Patrz: podziękowania Jana Tomasza Grossa; "Sąsiedzi" (Sejny: wyd. Pogranicze, 2000): Chciałbym podziękować profesorowi Andrzejowi Paczkowskiemu, którego pomocy zawdzięczam dostęp do archiwów Głównej Komisji [sic! powinno być: Głównej Komisji Badania Zbrodni na Narodzie Polskim] w momencie kiedy już właściwie było zamknięte w związku z przekazywaniem materiałów do właśnie powstałego Instytutu Pamięci Narodowej (s. 10).
2/ Tomasz Strzembosz, Inny obraz Sąsiadów, "Rzeczpospolita", nr 77 z 31.03-1.04.2001 r.
3/ Tomasz Strzembosz, Inny..., ; Piotr Gontarczyk, Gross przemilczeń, "Życie" nr 77 z 31.03-1.04.2001 r.; "Mijanie się z faktami" (wywiad Piotra Semki z prof. T. Strzemboszem), tamże,.
4/ Patrz: J. T. Gross A jednak Sąsiedzi, "Rzeczpospolita" nr 86 z 11.04.2001 r.
5/ Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, sygn. SOŁ (Sąd Okręgowy w Łomży), poz. 123, t. II, 224-229.
6/ Przemówienie ministra BP Stanisława Radkiewicza na temat zadań aparatu bezpieczeństwa publicznego w świetle uchwał VI Plenum KC PZPR (marzec 1951 r.). W: Aparat bezpieczeństwa w Polsce w latach 1950-1952. Taktyka, strategia, metody; wstęp Andrzej Paczkowski, wybór i oprac. Antoni Dudek, Andrzej Paczkowski (Warszawa: wyd. Bellona, 2000), s. 75.
7/ SOŁ 123, protokół rozprawy głównej, zeznanie Józefa Grądowskiego.
(Podkr. w tekście moje - WK.)
Piotr Gontarczyk, , 2001-07-11

Tylko tymi dokumentami mogłem odpowiedzieć na wasze insynuacje.
Pozdrawiam was Andrzej
 
Zobacz profil autora
Nigdy
Żywa Skamieniałość Forum
Żywa Skamieniałość Forum



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 1548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pon 21:55, 13 Lut 2006    Temat postu: Back to top

No cóż, Panie Andrzeju... Jestem pełen podziwu dla determinacji z jaką głosi Pan swoje poglądy i choć się z nimi nie zgadzam, to jednak naprawdę szanuję. Szanuję bo obca jest mi ksenofobia, spiskowa teoria dziejów, poczucie, że światem rządzą Żydzi, masoni, cykliści i pederaści, choć w tym ostatnim przypadku moja tolerancja jest jakby mniejsza Laughing
Proszę jednak nie imputować mi, że kieruję jakiekolwiek insynuacje pod Pańskim adresem, bo nie ma tego ani w moim poście, ani w moich zamiarach. Różnię się od Pana sposobem postrzegania świata, ale nie jest to dla mnie powód, aby Pana oczerniać lub nie szanować. I niczego takiego nie zrobiłem. Mówiąc banalnie - wolę się "pięknie różnić". I to jest dla mnie istota dyskusji.
Natomiast nie podejmuję polemiki w sprawach Jedwabnego czy procentowego składu UB, ponieważ stanowi to pierwiastkowy wręcz margines moich zainteresowań.
Z szacunkiem dla Pana i Pańskich poglądów.
 
Zobacz profil autora
Andrzej Gdula
Stały Bywalec
Stały Bywalec



Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

 PostWysłany: Wto 12:54, 14 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Witaj Nigdy!
To nie jest istotne jakie kto ma poglądy. Bo bez względu na nie zawsze powinno chodzić o prawdę i zwykłą ludzką sprawiedliwość. Jak pisze historyk T. A. Siedlik. "Główną cechą charakterystyczną tej tajnej policji - Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, w skrócie zwanego UB [bezpieka], było to, że na wszystkich szczeblach kontroli, od najwyższego do najniższego, były wyłącznie osoby pochodzenia żydowskiego, uważane - zupełnie słusznie - przez Bermana, za najbardziej lojalnych względem reżimu sowieckiego, który Stalin narzucił Polsce."
" Późniejsze rewelacje wykazały, że nie tylko wszyscy dyrektorzy departamentów w Urzędzie Bezpieczeństwa, ale wszyscy kierownicy - od najwyższych do najniższych stopniem funkcjonariuszy w Urzędzie Bezpieczeństwa byli Żydami"
W książce Teresy Torońskiej - ONI - Warszawa 1990 - Werfel czołowy współrządca z szefem bezpieki Jakubem Bermanem w udzielonym autorce wywiadzie tłumaczył tak: " Bywają wypadki - kiedy bić trzeba - za dużo teraz widzę było Żydów w Bezpieczeństwie - w biciu trzeba jednak przestrzegać jednej zasady: za mordę musi brać Stasiek Stacha, a nie Mosze Stacha." str 92

Z rąk bezpieki bestialsko zakatowanych lub po cichu zamordowanych w podziemiach gmachów UB jak szacuje się zginęło ok. 80 000 najlepszej przede wszystkim młodej inteligencji. I niestety jak dotychczas robi się wszystko żeby o tym milczeć. Przy czym nikt ani jednym słowem nie powiedział rodzinom pomordowanych całemu narodowi polskiemu ani jednego słowa przepraszam.
Polacy nie stosują się do zasady oko za oko ząb za ząb. Ale bolesne jest to, że nie dość tego, że aparatczycy UB w sposób bezwzględny katowali i mordowali Polaków to jeszcze dzisiaj są siły które starają się oskarżyć Polaków o mord w Jedwabnem. Czy też oskarża się Polaków o pogrom w Kielach zorganizowany przez Bezpiekę pod pełną jej kontrolą. I działo się to tuż pod nosem stacjonującej radzieckiej jednostki wojskowej. Przeczytaj sobie o tym w książce Umarły Cmentarz - Kąkolewskiego.

Co do teorii spiskowej - to jeśli tylko choć trochę znasz historię zapewne pamiętasz, że tych spisków zmieniających nieraz bieg historii było wiele. Przecież J. Kenedy nie zginął od zupełnie przypadkowej kuli. Nasze powstania narodowe też początkowo zaczynały się od spisków. Hitler też doszedł do władzy drogą spiskową. Ale jestem przekonany, że gdyby wszystkie te spiski nie były wspierane przez szerokie rzesze społeczeństwa to ich wpływ na losy świata byłby nie wieki. Co nie wyklucza, że społeczeństwo może popierać jakąś działalność spiskową będąc nieświadome tego, że jest przez umiejętną propagandę totalnie manipulowane.

Natomiast ksenofobia jest to coś co sobie wymyślają i rozdmuchują ci którzy z różnych przyczyn [na ogół czerpiąc z tego określone korzyści] chcą uchodzi za prześladowanych.

Może podam tu przykład z okresu przedwojennego. W Gimnazjum Leżajskim przed wojną poza Polakami kształcili się też Żydzi i Rusini [tak nazywano wtedy Ukraińców]. I w szkole tej katecheci uczyli religii katolików, pop uczył religii Rusinów a Rabin uczył religii mojżeszowej Żydów. I zarówno ojciec mój jak i matka którzy uczęszczali i kończyli to Gimnazjum mogli potwierdzić, że nigdy nie było żadnych konfliktów pomiędzy uczniami tych odmiennych narodowości i wyznań. Ale wtedy na szczęście nie było Gazety Wyborczej z redaktorem Michnikiem oraz Tygodnika Powszechnego z jego reaktorami, wymyślających sobie i rozdmuchujących sprawę ksenfobii.
Mało tego na znak ogromnego szacunku dla mniejszości żydowskiej, w każde większe święto żydowskie jeden z profesorów Gimnazjalnych katolik szedł na uroczyste nabożeństwo do Bożnicy jako przedstawiciel Gimnazjum.
Natomiast dopóki do Leżajska nie przysłano młodego popa szowinistę. To katolicy leżajscy zawsze z proboszczem chodzili na procesje do cerkwi prawosławnej i na odwrót pop z Rusinami przychodzili na procesje odbywające się w katolickim kościele parafialnym.

I nikt wtedy nikomu nie wmawiał antysemityzmu, antypolonizmu czy też antyrusycyzmu.
Ale dzisiaj niektórzy ludzie takimi wypowiedziami jak El Hombra zmierza się do wmówienia społeczeństwu polskiemu takich nastrojów.

Pozdrawiam Cię Andrzej


.
 
Zobacz profil autora
aniol
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Cze 2005
Posty: 4868
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Wto 13:34, 14 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Sprawa jest ogólnie trudna... Zgadzam sie z p. Andrzejem ze nieściłosci historyczne na ile to mozliwe musza byc wyjasnione rzetelnie. Jednakze P. Andrzeju zdaje takze sobie z tego sprawe, ze w czasie wojny jak i po niej nie wszyscy Polacy byl "święci", zdarzali sie zdrajcy którzy wydawali i żydów Niemcom i takze Polaków... Co do Jedwabnego i Kielc, uwazam ze te sprawy powinny byc jeszcze raz rzetelnie zbadane. Co do ksiazek p. Pajaka, to ja po przeczytaniu jednej z nich (o masonerii), podchodze z dystansem do tego co ten człowiek publikuje.
 
Zobacz profil autora
Andrzej Gdula
Stały Bywalec
Stały Bywalec



Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

 PostWysłany: Wto 16:09, 14 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Witam!
W każdym narodzie może statystycznie zdarzać się niewielki odsetek zbrodniarzy, ale to nie świadczy o zbrodniczości całego narodu. Poza tym normalnym niepodległym państwie takiej przestępczości zapobiega odpowiadający za to aparat władzy. Podczas okupacji nie funkcjonowały polskie władze, więc nie możliwe było funkcjonowanie całego aparatu państwowego zapobiegającego takiej zbrodniczej działalności. Ale mimo to do takiej odpowiedzialności poczuwała się Armia Krajowa, która karała karą śmierci tak zwanych szmalcowników grabiących Żydów.
A jeżeli nawet zdarzały się wypadki wydawania przez Polaka kogoś Niemcom, to były to przypadki nieliczne w stosunku do liczby Żydów ukrywanych lub którym Polacy pomagali z narażeniem życia całych rodzin. przez całą okupację. I za takie postępowanie pojedynczych jedenastek zwłaszcza w sytuacji okupacji kraju i braku polskiej władzy, nie można winić lub oskarżać całego społeczeństwa.
Tak samo gdyby w UB byli tylko nieliczni Żydzi to nikt by ich za powojenne działania nie obwiniał. Ale tam w UB było nawet wg mnie zaniżonych danych IPN sto kilkadziesiąt tysięcy Żydów. I to na samych decyzyjnych bo kierowniczych lub kontrolnych stanowiskach.

Co do książek Pająka akurat ta o Masonerii musi być zasady słaba bo o tej organizacji oficjalnie wiadomo jest tylko tyle ile oni sami o sobie podadzą. Ale polecam książkę Pająka "Rządy Zbirów" tam współautorem i chyba źródłem podstawowych najważniejszych informacji był St. Żochowski prawdopodobnie osoba związana z kontrwywiadem AK.
Pozdrawiam Andrzej
 
Zobacz profil autora
aniol
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Cze 2005
Posty: 4868
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Wto 16:33, 14 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Mysle, ze nikt przy zdrowym rozsadku nie oskarza Polaków o zbrodniena na narodzie żydowskim czy jakimkolwiek innym. Każdy sobie zdaje sprawe ze wiele wpadek było, ale wiele wiecej bylo czynow bohaterskich.

Wiem ze odziały AK miały tzw katów, którzy mieli za zadanie mordować zdrajców. Brat mojego dziadka, zołnierz AK, wraz z 20 męzszczyznami został w nocy z domu wyciągniety i rozstrzelany przez Niemców (był to odwet). Zdradziła ich młoda Polka z tej samej miejscowości w której mieszkali. Kat z AK wykonał na niej wyrok śmierci niedługo po egzekucji, tych 20 partyzantów...

Wracajac jeszcze do sedna poruszanych przez p. Andrzeja spraw, chiałem odnieść sie jeszcze do Jedwabnego. Moim zdaniem to bicie sie w piersi, przez naszego bylego prezydenta bylo troche na wyrost. Oczywiscie za zło jak najbardziej przepraszac nalezy i jak najbardziej trzeba prosic o przebaczenie, ale urzadzac publiczne biczowanie sie, w sprawie ktora nie została jasno rozstrzygnieta, było moim zndaniem na wyrost...
 
Zobacz profil autora
Andrzej Gdula
Stały Bywalec
Stały Bywalec



Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

 PostWysłany: Wto 17:15, 14 Lut 2006    Temat postu: Aleksander K. Back to top

Witam!
Sam się zastanawiam czasem za kogo bił się w piersi nasz były Prezydent.
Zobacz na portal [link widoczny dla zalogowanych] tam jest podany dokładny jego życiorys. Wg tego życiorysu ojciec prezydenta Zdzisław Kwaśniewski po wojnie nazywał się Zdzisław Stolzman i z ramienia NKWD kierował w Białogardzie placówką UB. Zresztą jest tam więcej szokujących informacji o naszym byłym Prezydencie.
Pozdrawiam Andrzej
 
Zobacz profil autora
el hombre
Forumowy Weteran
Forumowy Weteran



Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Śro 17:17, 15 Lut 2006    Temat postu: Back to top

drogi panie Andrzeju ! kipi pan "wiedzą" o strukturze narodowościowej aparatu bezpeieczenstwa i o sile oddziaływania kazdej z nacji .Na podstawie badań historycznych dochodzi pan do wniosków innych niż historycy ,którzy te badania prowadzili. Mało tego wykorzystuje pan tylko te informacje ,które mogą potwierdzić pańskie teorie,a następnie stara się pan zdezawuować historyka ,bądż instytut badawczy stwierdzeniem cyt."I tu chciałbym podwazyć wiarygodność powyższej informacji IPN opracowanej za tendencyjnie niekorzystnej dla Polaków prezesuryIPN Leona Kieresa".Historycy z IPN muszą być bezstronni i opierać się na wiarygodnych dokumentach i ściśle określonej metodologii badawczej,czego nie musza spełniać p. Pająk czy też p.Andrzej Gdula. Ma pan prawo do swoich poglądów-oczywiście. Ale również takie prawo mam i ja. Jest jednak pewne podobieństwo pomiędzy poprzednim moim postem a pańskimi postami.Trzeba mieć do nich ograniczone zaufanie.Po pana wywodach wiem jedno nie przekonali pana historycy IPNu,nie przekonam i ja.Moim zamiarem jest by inni pod wpływem sugestywności pańskich wywodów nie uwierzyli ,że to"dzieki" Żydom czy Ukraińcom tak "sprawnie"działał wPRL u urząd bezpieczeństwa.Uważam ,ze należy sądzić konretne osoby za ich czyny a nie narody.Inaczej synonimem Niemca powinno byc określenie "ludobójca",Rosjanina "skrytobojca" Ukrainca "rzeznik ',a Czecha "kolaborant".... el hombre
 
Zobacz profil autora
Andrzej Gdula
Stały Bywalec
Stały Bywalec



Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

 PostWysłany: Czw 17:30, 16 Lut 2006    Temat postu: Działania UB i NKWD Back to top

Witaj Szanowny El Hombra!
Ponieważ sprawa się rozbija o wiarygodność IPN poniżej podaję kilka bliższych wyjaśnień co do postawy prokuratorów IPN w sprawie Jedwabnego.

Prawie 60 lat po zamordowaniu Żydów w Jedwabnem kiedy już pomarli naoczni świadkowe IPN podejmuje w tej sprawie śledztwo w wyniku posądzenia o ten mord Polaków przez pisarza Grossa. Mimo tego, że żydowskie organizacje międzynarodowe zajmujące się ściganiem zbrodni hitlerowskich od dawna ustaliły że mordu Żydów w Jedwabnem dokonali Niemcy.
I mimo tego, że komunistyczne sądy polskie nie przychylne Polakom i działające pod dyktando komunistycznych władz w wyroku z 1949 roku ustaliły, że to Niemcy wymordowali Polaków w Jedwabnem.
Poza tym należy wyjaśnić, że generalny Gubernator Frank wydał rozporządzenie zakazujące pod karą śmierci udzielania pomocy Żydom dopiero na jesieni 1941 roku.
Oraz, że jak wynika z relacji świadków, po zajęciu Jedwabnego przez Niemców miejscowy garnizon niemiecki kazał się Żydom codziennie zgłaszać na Rynku skąd byli kierowani do różnych prac.
Stąd też w dniu mordu Żydów, Niemcy jak zwykle kazali im się zebrać na Rynku. I z w/w względów Polacy zmuszeni do pomocy w prowadzeniu Żydów do stodoły za miastem, nie wiedzieli dokąd i po co tych Żydów prowadzono za miasto do stodoły. O celu tym wiedzieli tylko Niemcy. Bo gdyby o tym wiedzieli Polacy to na pewno któryś z nich poinformował by o tym znajomego Żyda, żeby mogli po drodze uciec przed egzekucją.

Podejmując śledztwo w sprawie Jedwabnego prokuratorzy IPN doskonale wiedzieli że nikt z Polaków posądzanych przez Grossa o uczestnictwo w tym mordzie nie żyje.

Gdy w 2001 r. podjęto ekschumację zwłok w Jedwabnem w warstwie gdzie znajdywały się zwęglone kości, fragmenty odzieży i obuwia znaleziono nadpalone płaszcze pocisków karabinowych. I im więcej dokonywano odkryć tym więcej znajdywano pocisków. Około 100 płaszczy pocisków. Ekspertyza balistyczna początkowo wykazała, że były to pociski z karabinu maszynowego MG-42 który wszedł na uzbrojenie Wermachtu dopiero rok później niż dokonano mordu w Jedwabnem.

Ale ekspertom balistycznym umknęła, drobna lecz istotna informacja, że w 1941 roku istniał karabin maszynowy MG-39/41 będący prototypem późniejszego karabiny maszynowego MG-42. I właśnie te prototypowe karabiny maszynowe dostały do przetestowania Einzacgrupen, które rozpoczęły swoją działalność na wschodzie 22 czerwca 1941 roku. Przy czym każda z takich grup otrzymała 4 – 8 tych karabinów do przetestowania.

I wtedy przerwano dalszą ekshumację zwłok, bo można tylko przypuszczać, że gdyby wszystkie zwłoki ekshumowano to okazało by się, że wszyscy Żydzi zginęli od kul karabinowych. Co byłoby ewidentnym dowodem ich mordu przez Niemców i przeczyło by wymordowaniu tych żydów przez Polaków, którzy co najwyżej mieli kije.. Ponieważ Polacy mieli zakaz posiadania broni za co groziła kara śmierci. A tym bardziej nie mogli posiadać najnowszego prototypu niemieckiego karabinu maszynowego. Dlatego mordu Żydów w żadnym przypadku nie mogła w żadnym wypadku dokonać grupa ok. 20 Polaków zmuszonych przez Niemców do pilnowania Żydów, przy ich przeprowadzaniu z rynku w Jedwabnem do stodoły za miastem.
A śledztwo dalsze przerwano argumentując, że już osoby które mogły by być podejrzane nie żyją. O czym prokuratorzy z IPN doskonale od samego początku wiedzieli.

Zlekceważony ślad Schapera
Prof. Strzembosz cytuje świadków zeznających o niewątpliwej obecności Niemców w Jedwabnem tego dnia. Tymczasem prokurator Ignatiew pisze: "Jeżeli można założyć, że byli tam umundurowani Niemcy", mając na myśli innych Niemców niż miejscowi żandarmi. A skąd pan Ignatiew wie, że byli oni bierni? Poza tym prokurator Ignatiew musiał dobrze wiedzieć, że w zeszłym roku przedstawiciel IPN znalazł w Centrum Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu kompletną dokumentację morderczej drogi SS-Kommando pod dowództwem SS-Haupsturmfuehrera nazwiskiem Hermann Schaper. W 1941 roku stopnia tego Schaper jeszcze nie miał, ale takimi sposobami się go dosłużył.
5 lipca - Wąsocz, 7 lipca - Radziłów, 10 lipca - Jedwabne, 13 lipca - Wizna, potem w sierpniu 1941 roku Łomża i Tykocin, we wrześniu przyszła kolej na Rutki. Nazwane to było jedynie "akcjami przeciwko Żydom". Komando Schapera operowało z Ciechanowa. Schaper, dziś 91-letni, skazany był za tę akcję, wraz z innymi członkami swojego komando, przez sąd krajowy w Giessen na 6 lat. Schaper miał jednak dobrych adwokatów i także odpowiednio złe zdrowie... (Thomas Urban, "Suddeutsche Zeitung" z 6.06.2001). Dla IPN było to wszystko zbyt mało. Było to jednak dostatecznie dużo dla uratowanych świadków, którzy przeżyli te "akcje". Ci świadkowie z Izraela rozpoznali na dwóch spośród 20 zdjęć SS-manów - Schapera.
Warto byłoby tutaj przytoczyć zeznania świadka, który zgłosił się w listopadzie 2001 roku do prof. Strzembosza. Doniósł on, że widział sam jak żołnierze niemieccy "fizycznie pomagali" Żydom wchodzić do stodoły, którą następnie zamknięto. Została ona przez żołnierzy niemieckich oblana benzyną, też przez nich samochodem przywiezioną. ("Rzeczpospolita" z 31.08.2001). Temu świadkowi IPN również nie dał wiary.
To wszystko materiały ściągnięte z Internetu. Były one umieszczone wszystkie na portalu Sejnach. Który to portal zniknął po decyzji IPN o zwieszeniu dalszego śledztwa w sprawie mordu w Jedwabnem. Ale mnie się przed tym udało skopiować niektóre z tych hańibiacych dla naszych krajowych dziennikarzy artykułów.

Jeśli chce Pan coś więcej wiedzieć na temat pogromu kieleckiego to mam książkę Kąkolewskiego o której wcześniej pisałem. I mogę coś z niej zacytować.

Natomiast niech Pan sobie da wytłumaczyć i nie wpada w obsesję, że tak jak nikt nie posądza wszystkich Ukraińców, że byli mordercami z UPA lub Własowcami. Czy też że wszyscy Niemcy byli SS-manami. Tak też nikt nie posądza, że wszyscy Żydzi w Polsce za czasów stalinowskich byli UB-ekami. Pozdrawiam Andrzej
 
Zobacz profil autora
JETA
Honorowy Obywatel Forum
Honorowy Obywatel Forum



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Czw 20:27, 16 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Drogi Panie Andrzeju!

Pierwszy raz zwracam sie do Pana osobiście na forum, bowiem śledząc dyskusję poczułam, że nie mogę nie zareagować.
Rozumiem Pana dobre intencje - czyli staranie o odkrywanie prawdy, dażenie do wyjaśniania trudnych historycznych zawiłości.
Nie rozumiem jednak celowości tych procentowych zestawień dot. pochodzenia ludzi zaangażowanych w działaność SB. Co ma piernik do wiatraka??? Co więc mają niegodne czyny ludzi do ich narodowości. Nie posądzam o ksenofobię, o brak tolerancji, ale często spotykam się z zakotwiczoną w nas Polakach tendencją do zrzucanie winy za jakieś zło koniecznie na "kogoś".
Dajmy spokój - nawet jeśli wśród działaczy była większość Żydów czy Ukraińców, to sam ten niechlubny dla nich fakt jest jakimś trudnym piętnem dla ich narodu. Natomiast powtarzam pytanie: po co zauważać ciągle i mówić że to oni - Żydzi lub inni? Myśle że to niepotrzebne działanie - mało tego - działanie nie prowadzące do budowania. Widac jak wiele niezgody jest dzisiaj nie tylko w polityce polskiej, ale generalnie na świecie, jak wiele zła bierze się właśnie z braku przebaczenia, z jakichś zaciekłych , rozbudzonych zadr z przeszłości.
A przeciej raczej trzeba patrzeć w przyszłość, mając świadomośc przeszłości, mając o niej wiedzę. A w przyszłość trzeba patrzec razem bo nieustanne obarczanie sie błędami przeszłości, zrzucanie na siebie win, grzechów uwstecznia nas i zamyka zamiast wyzwalać.
Dobrze byłoby żeby każdy wiedział - i Żydzi i POlacy i Rosjanie i Niemcy i każdy naród, że wszyscy nosimy brzemię jakichs win i nie ma narodów wolnych od grzechów. I taka pokora przydałaby sie w poznawaniu historii, która utkana jest z ludzkich błędów i cnót a wiemy że Ci co przed nami doskonali nie byli, bez względu na to gdzie sie urodzili i gdzie żyli.
Podsumowując: sensu nie widzę w eksponowaniu i przypominaniu że POlacy oto bardziej sa bielsi niż inni.
W tym wypadku nie chodzi o prawdę ale o umiejętność wyciągania z danej prawdy właściwych wniosków i o pokorę wobec prawd trudnych.
Najważniejsze że Pan Bóg swoje wie - w Jego mocy sądzić.

To jest moje zdanie, jesli źle zrozumiałam Pańskie słowa - proszę wybaczyć Panie Andrzeju. Z całym szacunkiem - JETA
 
Zobacz profil autora
Nigdy
Żywa Skamieniałość Forum
Żywa Skamieniałość Forum



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 1548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Czw 22:56, 16 Lut 2006    Temat postu: Back to top

Uznałem, że muszę to zrobić - dziękuję Ci JETO za mądry i dojrzały post.
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Nisko - forum dyskusyjne mieszkańców Strona Główna -> Historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach